wtorek, 15 grudnia 2015

Jestem dwujęzyczna - który język mam wybrać do rozmów z dzieckiem - RODZICE PYTAJĄ.



W cyklu RODZICE PYTAJĄ znajdziecie niektóre moje odpowiedzi na pytania, które dostałam od rodziców. Proszę pamiętać, że bardzo rzadko można przekłożyć pytanie i odpowiedź na własną sytuację, zawsze należy pamiętać, że sytuacja każdej rodziny, z wielu względów, jest inna. Należy więc zawsze wziąć pod uwagę wiele czynników, które wpłyną na wybór postępowania w wychowaniu dwujęzycznym i dwukulturowym.



Dzień dobry Pani Elżbieto,
oto postaram się opisać moją sytuację.

Tak jak pisałam, mój synek ma póltora roku, i uczy się mówić, tylko że mamusia nie może się zdecydować którego języka chce go uczyć!
W skrócie o mnie:
urodziłam się w Związku Radzieckim (dzisiaj Ukraina), ojciec Polak, mama Ukrainka, w domu mówiło się po rosyjsku, na zewnątrz środowisko językowe rosyjsko-ukraińskie.. Do tego dziadkowie do mnie mówili po polsku, rozumiałam wszystko, odpowiadałam po rosyjsku, ale czytałam też po polsku. Jako nastolatka zaczęłam bywać w Polsce a mając 18lat wyjechałam na stałe (studia, praca itd.)
Z rodzicami i najbliższą rodziną cały czas porozumiewam się po rosyjsku, ale przyjaźnie, miłości, znajomości, życie społeczne i zawodowe- po polsku.
Tymczasem poznałam męża Francuza, i wyjechaliśmy do Francji i tu się urodził synek. Wiadomo, francuski ma zapewniony- mąż i teściowa, z którą mieszkamy,  tego dopilnują. Ja, z mojej strony postanowiłam że będę do niego mówić po polsku. I tutaj sama byłam zaskoczona, ponieważ sama z siebie naturalnie mówię do niego po rosyjsku, a dopiero jak przypomnę sobie o moim postanowieniu to przechodzę na polski, do chwili aż znowu zapomnę. W końcu zostałam przy rosyjskim. Przez jakiś czas próbowałam się 'dokleić' do mam-rosjanek, odwiedziłam szkółkę dla dzieci rosyjskojęzycznych, ale czuję się  obco wśród tych kobiet z Woronieża lub Tuły.
Natomiast bardzo miło spędzam czas ze znajomymi polkami mamami, dużo wspólnych tematów, kościół, a najlepiej jak ktoś jest z Krakowa tak jak ja (od czasu kiedy zamieszkałam w Polsce). Ale mam opory przy tych znajomych, żeby zagadać synka po rosyjsku, nie znają mnie jeszcze na tyle żeby się połapać w mojej historii.  Więc do synka po polsku. On nie za bardzo rozumie. To mu na ucho szeptem po rosyjsku. Takie udawanie, ale na dłuższą metę to przecież beznadziejna strategia wychowawcza!

No i tak. Chciałabym żeby synek został jednym z tych polsko-francuskich dzieci, za parę lat uczęszczał na lekcje polskiego i uczył się kolęd na święta. A jednocześnie pragnę jeszcze bardziej by mówił do mnie po rosyjsku, jak również do swoich dziadków i kuzynów (moja siostra ma 2 dzieci i mówią w domu po rosyjsku)  W mojej rodzinie jesteśmy sobie bardzo bliscy emocjonalnie, i chciałabym aby synek też doświadczył tego ciepła i miłości, a w rodzinie męża tego niestety nie ma. A z drugiej strony  boję się że z tym rosyjskim synek  nie będzie wiedział co się dzieje, dlaczego jego mama cały czas udaje i gada za każdym razem inaczej ;) i wtedy nie będzie mi mówił w żadnym języku oprócz francuskiego.

Czy Pani uważa że ja mogę go uczyć i rosyjskiego i polskiego naraz, jest w tym sens? Czy raczej mam się zdecydować na jeden i w tym trwać? Może Pani wie o innych podobnych  przypadkach, jak ludzie sobie dają radę? Bo ja czuję się trochę osamotniona z tym problemem..

Dziękuję serdecznie za przeczytanie tego wszystkiego i jakąkolwiek odpowiedź.
Mam nadzieję że mój przykład będzie w jakimś stopniu przydatny w Pani badaniach nad dwujęzycznością.

Pozdrawiam serdecznie,
Paulina

Pani Paulino!
Moje stanowisko jest takie:
Jest Pani w pełni dwujęzyczną osobą. Zan Pani język matki - rosysjki i język ojca - polski. To jest piękne.
Niech Pani mówi w tym języku, który dyktuje serce.
Jak na dłoni wyszło, iż językiem Pani emocji jest język rosyjski, język Niech Pani mówi w tym języku, który dyktuje serce Pani matki. I tego, moim zdaniem, należy się trzymać! Niech Pani mówi w tym języku, który dyktuje serce  - rosyjskim. Inne przyjdą, nad innymi możemy się wspólnie zastanowić, ale nad językiem matki/emocji – nie. On musi być językiem rozmowy, takiej prawdziwej.
Język polski, język ojca: okazało się, iż jest to język innych emocji, innych sytuacji – i znów przy tym zostać by należało, czyli powoli może Pani wprowadzać synkowi strategię np. sytuacji lub miejsca. On pięknie będzie rozróżniał, kiedy i gdzie mówi Pani do niego po polsku. Nie wiem, czy to mają być miejsca spotkań z Polakami – może niedługo ( a na razie może strategia czasu lub miejsca) 
Pani musi zdecydować kiedy. Myślę, że nastąpi to w tym momencie, kiedy zdecyduje się Pani wyjaśnić Polakom, dlaczego Pani mówi do synka też po rosyjsku. Proszę znaleźć dogodną chwilę i opowiedzieć im historię życia i wyjaśnić dlaczego i polski i rosyjski jest dla Pani tak ważny i bliski. Myślę, ze spotka się Pani ze zrozumieniem – szczególnie jeśli Pani dopowie, iż właśnie w tym środowisku Polaków czuje się Pani dobrze i prosi o wsparcie w nauce języka polskiego dziecka. 
Nawet jeśli Pani na razie zdecyduje się dalej mówić w tych miejscach do dziecka po rosyjsku, niech inni zwracają  się do synka po polsku. Pani będzie tłumaczyła na początku i zachwycała się polskim i synek to wyczuje i przejmie.
Może Pani w domu obrać strategię miejsca lub czasu i mówić wtedy po polsku przez chwilę – np. w łazience mówimy po polsku, lub w samochodzie mówimy po polsku, lub codziennie opowiadamy jakiś obrazek po polsku. Czyli ten polski będzie, ale będzie pewnym tłem, rosyjski będzie częściej słyszany i używany.
Musi Pani się przygotować, iż języki będą rozwijać się prawdopodobnie nierównomiernie. Po jakimś czasie dojdzie Pani do perfekcji w ocenianiu, który język jest najsłabszy = a to oznacza, że należy szczególnie w tym momencie go wspierać.
Mam nadzieję, że coś Pani rozjaśniłam – ale proszę się nie bać i najlepiej słuchać swojej intuicji, przy założeniu celu, ze dziecko będzie mówiło w tych językach.
Pozdrawiam serdecznie

El. Ławczys

4 komentarze:

  1. Bardzo interesujący wpis, cieszę się, że tu przypadkiem trafiłem przez Laos :) Chciałem o coś dopytać jeśli jest możliwość uzyskania odpowiedzi. Żona komunikuje się w ojczystym języku mandaryńskim i ze mną po angielsku. Czy jest możliwość aby syn rozmawiał z matką po mandaryńsku, a ze mną po polsku? Co jeśli będzie jeszcze słyszał, że ja wraz z żoną komunikujemy się po angielsku? Czy jemu taka "trzyjęzykowość" nie zamiesza? Z góry dziękuję i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak ma być w Waszej rodzinie. Są trzy jezyki i już. Pan mówi w swoim, żona w swoim a jezykiem komunikacji jest angielski. oczywiście nie jest to łatwe, ale taka jest sytuacja i nie nalezy sie martwić, tylko entuzjastycznie gloryfikować WSZYSTKIE języki. Wspierac wszystkie. Wspierac trzeba będzie język, na który synek ma najmniejszą ekspozycję - wygląda mi , ze u was to będzie polski. Niech synek widzi, że każdy język jest ważny!!!a polski trzeba wspierac na różne sposoby. Niech Pan sprawdzi blog Doroty Wernik - też trójjęczne dzieci - Tajwan. Udaje jej się. Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    2. Dziękuję za odpowiedź i otuchę. Nawet nowego słowa też się nauczyłem- "trójjęzyczne". Pozdrawiam

      Usuń
  2. Urodzilam sie na slasku w niemieckiej rodzinie, wiec od dziecka operowalam polskim i niemieckim. Mieszkalam potem przez 10 lat w Niemczech gdzie poziomo obu jezykow niejako sie wyrownal. Wyszlam za maz za Wlocha, ale kiedy urodzila sie pierwsza corka odruchowo slodzilam jej po polsku. Jezyk serca... Dzis ma 10 lat, mowi plynnie po wlosku, po polsku i - po niemiecku. Wystarczyly jej wakacyjne wizyty raz na rok w Niemczech i ukochany kanal telewizyjny KIKA, zeby przyswoic sobie nastepny jezyk. Nie musze wspominac, ze z angielskiego jest najlepsza w klasie ; ) A rosyjski ja bardzo pociaga od kiedy nastala Masza z jej niedzwiedziem.
    Sercem i entuzjazmem!

    OdpowiedzUsuń